Gryzaki dla dorosłych

Małe dziecko najszybciej i najskuteczniej uspokaja się, kiedy ssie pierś matki. Karmienie jest więc u ludzkiego dziecka czymś więcej, niż tylko sposobem na zaspokojenie głodu – chodzi o budowanie więzi, poczucie bezpieczeństwa, głęboką wzajemną relację matka-dziecko. Po jakimś jednak czasie Matka-Polka musi udać się do pracy, bo na śmieciówce macierzyński przecież nie przysługuje, albo zacząć funkcjonować społecznie (choć to nie zawsze). Dzieciak rozwija się więc, przechodzi trudny proces separacji, ale odruch uspokajania się przez usta zostaje – ludzkie młode wpycha więc do dzioba klocki, kciuk, kulki kłaków psa leżące na dywanie. Zaspokaja to ciekawość świata oraz koi lęk przed tym pojebanym miejscem.

Nie istnieją żadne smoczki ani gumowe kółeczka do gryzienia dla dorosłych. Istnieje coś o wiele bardziej chujowego, ale niepowodującego wstydu, gdy ktoś zobaczy nas z tym na ulicy. Setki gównianych batoników, czipsów, paluszków, precelków, żelków. Większość produktów spożywczych w marketach to przecież nie składniki na porządny obiad, który zaspokoi głód i pozwoli utrzymać się w miarę sensowym zdrowiu. W spożywczakach przeważają gryzaki – uspokajacze dla sfrustrowanych, samotnych, znerwicowanych dorosłych, którzy uspokajają się oralnie, jak w niemowlęctwie.

Nie umiemy mówić o tym co nas boli – musimy nieustannie udawać ludzi sukcesu. Nie potrafimy budować związków opartych na szczerości – chcemy być powalająco atrakcyjni. Otworzenie się przed kimś i wylanie przed nim serca odbierze nam maskę inteligentnych cyników, za którą uwielbiamy się chować w gównianym karnawale XXI wieku. Wybieramy więc sposoby dziecięce. Zagryzany lęk chrupkami, wewnętrzną pustkę wypełniamy czekoladą. Przez chwilę czujemy się lepiej. Nawet, kiedy po opierdoleniu zupki chińskiej mamy wyrzuty sumienia i zastanawiamy się, czy przypadkiem nie utyjemy, to przecież i tak lepiej skupiać się na ciele i jego możliwych niedoskonałościach, niż wsłuchać się w swój wewnętrzny głos.

Chuj wie – może usłyszelibyśmy wtedy już tylko głuchą ciszę.

One thought on “Gryzaki dla dorosłych

  1. A gdy wewnętrzny głos (superego wita) mówi – “nie wpierdalaj tej zupki, bo to jest najzwyczajniej na świecie chujowe jedzenie”?
    Co wtedy? Wyłożona wyżej teoria chwieje się w posadach. Lub to po prostu zły przykład autorko.
    No i tak samo z gryzakami, przecież nie wędrują one w ustach niesfrustrowanych, niesamotnych, nieznerwicowanych, prawda?
    Szczerze mówiąc liczyłem na trafniejsze spostrzeżenia, niż te które odnoszą się do jasno i ciasno zdefiniowanej grupy takich współcześnie żyjących “złych ludzi, którzy zatracili człowieczeństwo”. Takich przecież łatwo opisać.

    Like

Leave a comment